Po pierwsze, film co najmniej w jednej trzeciej zmontowany został z ujęć z telewizyjnych relacji dotyczących Smoleńska i to, niestety, widać, zwłaszcza w momentach, gdzie próbowano łączyć te "stare" sceny z nowymi. Cały czas miałam wrażenie, że oglądam sfabularyzowany tvn. Ale pal już licho, najważniejszy powód, dla którego ten film nie dostanie ode mnie więcej, niż 2 jest taki, że moim zdaniem jest zły, szkodliwy, pełen niepotwierdzonych oskarżeń i teorii spiskowych. Tak naprawdę o katastrofie w Smoleńsku nie wiemy jeszcze prawie nic, a już ktoś się pokusił o nakręcenie filmu przedstawiającego Jedyną Słuszną Wersję. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Swoją drogą, ten wybuch naprawdę ładnie im na filmie wyszedł, aż się zdziwiłam :D
Może i wyszedł, ale nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. Ani w sensie wydarzeń na pokładzie samolotu, ani wyglądem prawdziwej detonacji. Scena filmowa pokazuje rozprzestrzenianie się fali uderzeniowej w tempie pozwalającym na świadomą reakcję pasażerów, czyli niemal 1000 razy wolniej.
Nie twierdzę, że miał cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, jestem od tego bardzo daleka.
A na eksplozjach znam się niestety o wiele za mało, żeby móc się wypowiadać, ale dzięki za interesujące informacje!
A podobno Psingwin nie mówi o Smoleńsku :D
http://static.fishki.pl/static/posts/18/18116/foto_ec3ba276fb2633512a6e2c226c08b 3e.jpg